Jak zbudować zdrowy związek w świecie pełnym stereotypów

Stało się – wszyscy jesteśmy dorośli. Przestaliśmy słuchać muzyki na kasetach, a spotkania towarzyskie podyktowane są przez nasze wypchane po brzegi kalendarze. Gromadzimy wspomnienia na kartach pamięci, czytamy książki i wysyłamy listy, które mają przedrostek „e”. Od czasów, w których nasi rodzice chodzili na pierwsze randki minęło kilka dziesięcioleci, a przez ten czas nie tylko otaczająca nas rzeczywistość, lecz również związki uległy olbrzymiej zmianie. Jakie zasady panują teraz w sercowej sferze naszych zabieganych światów? Warto tę kwestię przeanalizować.

Wczoraj i dziś

Wielu z nas wciąż pamięta panujący w domu rodzinnym podział obowiązków, wedle którego większość codziennych zadań należała do kobiety. Mężczyzna miał posiadać pracę i sumiennie ją wykonywać. Każdego dnia zmęczony życiem zawodowym facet wracał do domu, w którym czekał na niego ciepły obiad podany pod nos i wygodne kapcie wsunięte pod stopy. Nasze mamy spełniały się w roli strażniczek domowego ogniska, ojcowie natomiast trzymali tlący się ogień pod bezpiecznym kloszem, będąc przy tym trochę ponad błahymi sprawami swoich żon. Niezależne kobiety, choć istniały, to wcale nie były normą. Dzieci pojawiały się na świecie dużo wcześniej, tak samo jak ich rodzice dużo wcześniej zmieniali młodzieżowy strój na oficjalne garnitury i garsonki.

Mimo tego, że w latach 70 za oceanem radośnie panoszył się nurt hipisowski, którego lekki cień rzucał się na świadomość polskich Młodych, to jednocześnie po roku 71 w kraju zarejestrowano rekordową liczbę zawartych związków małżeńskich. Wspomniane statystyki wpłynęły na ówczesną seksualność, która zaczęła być omawiana głównie w kontekście zwiększonej liczby urodzeń. Pojawienie się na świecie dzisiejszych 30- i 40-latków często zmieniało życie ich matek, odbierając im obowiązki zawodowe na rzecz tych rodzinnych, lub dorzucając do długiej listy rzeczy do zrobienia pełnoetatową opiekę nad potomstwem.
Współcześni dziadkowie bywają zaskoczeni tym, z jak dużym poświęceniem wiąże się dbanie o dom dla ich córek i jak wiele pracy wymaga kształtowanie małej istoty ludzkiej. Przyczyną może być fakt, że oni sami pełniąc rolę młodych ojców raczej stronili od wspomnianych obowiązków. Nie należy jednak demonizować mężczyzn sprzed kilku dekad, ponieważ poziom zaangażowania we wspólne sprawy nie wynikał z ich złej woli, lecz z panującej wtedy mody.

Dziś nastroje na linii damsko-męskiej są zupełnie inne od tych znanych naszym rodzicom. Kobiety z dumą noszą spodnie, robią karierę, są samodzielne i miewają naprawdę duże „jaja”. Mężczyźni dla odmiany przestali wierzyć w to, że ich obowiązkiem jest bycie twardym i nieustępliwym. Coraz częściej mieszkające razem pary wymieniają się tymi zadaniami, które dotychczas przypisane były do konkretnej płci. Nie dziwi nas widok zadbanego faceta, który w ciepłe popołudnie wywiesza pranie na balkonie, albo z pietyzmem szoruje ramy okien swojego designerskiego mieszkania. Tak samo naturalnym zjawiskiem stała się kobieta, która na imprezie stawia mężczyźnie drinka w celu rozpoczęcia znajomości, lub po wielu latach związku otwarcie proponuje partnerowi zawarcie małżeństwa.

Kolejną zmianą w dzisiejszej mentalności jest fakt, że – jak wynika z komentarza prof. Zbigniewa Izdebskiego do raportu „Seksualność Polaków 2017” – wśród 30- i 40-latków naturalnymi stały się zachowania, które dotąd przypisywane były osobom w wieku lat 20. Staliśmy się dużo bardziej otwarci, w związku z czym wykazujemy olbrzymie różnice międzypokoleniowe względem osób po pięćdziesiątce. Przez to, że nadal czujemy się młodzi, pozwalamy sobie na więcej, w inny sposób prowadzimy swoje relacje i niezależnie od płci nie traktujemy związku, jak drogi przed ołtarz. Nowoczesne pary postrzegane z zewnątrz sprawiają wrażenie równych partnerów i szanujących swoje opinie przyjaciół, którzy odnajdują równowagę między obowiązkami, a przyjemnością, i przede wszystkim rozsądnie dzielą przestrzeń życiową na kwestie indywidualne oraz wspólne. Media społecznościowe, prasa i wiele statystyk sprawiają wrażenie, że związki Polaków niewiele odbiegają od nowoczesnego ideału. Jak się jednak okazuje, w relacjach między oboma płciami pozostały takie obszary, w których o zmianę na lepsze jest naprawdę ciężko.

Teoria i praktyka

Dwudziesty pierwszy wiek przeniósł wizerunek businesswoman ze szklanych ekranów do codziennego życia. To kariera niejednokrotnie determinuje kształt relacji w związkach i poza nimi. Zabiegane kobiety siłą rzeczy nie mają czasu na przygotowywanie kilkudaniowych posiłków, a dzieci tych mam, które szybko chcą wrócić do życia zawodowego, w coraz młodszym wieku oddawane są pod opiekę babć, lub do żłobka. Niestety, choć w praktyce zaangażowanie obu płci w rozwój kariery jest identyczne, to równe zarobki wciąż pozostają w sferze teorii. Badania statystyczne wykazują, że pomiędzy płacą kobiet i mężczyzn istnieje luka na poziomie niemal 20%. Mimo popularyzacji równouprawnienia, wielu pracodawców podczas ustalania stawki dla swych pracownic zakłada stereotypowe okoliczności, takie jak przerwy w pracy spowodowane zaangażowaniem w życie rodzinne.

Ta dysproporcja ciągnie za sobą konsekwencje związane z życiem prywatnym. Gdyby związek stworzyły dwie osoby o identycznym wykształceniu, z takim samym doświadczeniem zawodowym, pracujące na analogicznym stanowisku, to i tak mężczyzna dokładałby do wspólnego budżetu wyższą kwotę od swojej partnerki. W tej sytuacji łatwo jest o spory, w których argumentem staje się wyrównanie wkładu we wspólne dobro. Zarabiający więcej mężczyźni często oczekują od kobiet wypełnienia luki pomiędzy wysokością zarobków, poprzez wzięcie na siebie części wspólnych obowiązków. Jednocześnie, jak wynika z badań TNS Polska, przeprowadzonych na zlecenie zarobki.pracuj.pl, odwrotna sytuacja wcale nie ma pozytywnego wpływu na związek – co trzeci Polak nie jest zadowolony, z wyższych zarobków swojej partnerki twierdząc, że kwestie finansowe negatywnie rzutują na ich relacje.

Duży wpływ na opinie mężczyzn mają stereotypy, wedle których rozwijająca się zawodowo kobieta automatycznie zaczyna zaniedbywać swoją rodzinę. Istotne jest to, że podobne opinie niezwykle rzadko wypowiada się o facetach. Mimo rozwoju społeczeństwa i wspomnianych wcześniej różnic pokoleniowych, w naszych głowach utarły się pewne wzorce wedle których opieka nad dziećmi to OBOWIĄZEK matki, a ojciec służy jej swoją cenną POMOCĄ. Podobnie dbanie o dom głęboko w podświadomości polaków przypisane jest kobiecie. Zanim jednak wszyscy damy się ponieść sile stereotypów i przyczynimy się do kolejnego sporu z partnerem o wysokość wypłaty, odkurzenie dywanu, czy zmianę dziecięcego pampersa, warto jest dostrzec to, że bardzo się od siebie różnimy, lecz mimo to wszyscy jesteśmy równi.

W prywatnych rozważaniach dotyczących różnic pomiędzy płciami lubię wracać do żartobliwego stwierdzenia, że równouprawnienie kończy się tam, gdzie trzeba wnieść szafę na czwarte piętro. Faktem jest, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni posiadają swoje indywidualne predyspozycje, w związku z którymi facet sprawniej wiesza zasłony, a kobieta trafniej dopasowuje ich kolor, do wystroju całego mieszkania. Mężczyźni mają więcej siły, a kobiety empatii. Nie jesteśmy identyczni, jednak różnic między nami nie da się położyć na szali, by dzięki temu jednoznacznie ogłosić wyższość którejś ze stron. Nie mają sensu licytacje dotyczące stereotypów, jeśli określone zadanie równie sprawnie może wykonać zarówno on, jak i ona. Prawdziwie partnerskie relacje to klucz do zdrowego współistnienia na płaszczyźnie prywatnej i zawodowej.

Share on Facebook0Tweet about this on TwitterEmail this to someone

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close